Rodzice pojechali na działkę. A gdy wrócili w moim domu znalazło się kilka ogromnych wiader po brzegi wypełnionych jabłkami. Nie były one prawdę mówiąc piękne i duże, a raczej takie psiary, jak to ładnie ujęli w Seksmisji. Ale właśnie, takie jabłka znakomicie nadają się do różnego rodzaju przetworów. Dlatego dostałam nakaz upieczenia szarlotki, której swoją drogą dawno u mnie nie było. I gdy ją tylko spróbowałam, zaczęłam się zastanawiać czemu właściwie tak rzadko piekę to ciasto. Jest jakieś niedoceniane przeze mnie, a przecież smakuje tak wybornie. Dlatego pieczcie szarlotki. Z polskich jabłek. Na złość Putinowi. I delektujcie się jej smakiem, bo jesienią wychodzą zawsze najlepsze.
A swoją drogą wiedzieliście że nie jest to tradycyjne polskie ciasto, tylko pochodzi ono z Francji?
NAJLEPSZA SZARLOTKA
Zaczynamy od zagniecenia ciasta. Wszystko mieszamy ze sobą aż do uzyskania jednolitej masy. Dzielimy ją na dwie, nierówne części i wkładamy do lodówki. Jabłka obieramy, kroimy w kostkę i wrzucamy do garnka razem z cukrem. Całość podgrzewamy aż cukier się rozpuści, a jabłka zaczną tworzyć mus. Następnie do masy dodajemy cynamon i jeśli chcemy także rodzynki (warto je wcześniej namoczyć chwilę w wodzie).Całość mieszamy i odstawiamy szybko z ognia. Nagrzewamy piekarnik do 190st. Formę na ciasto smarujemy tłuszczem. Wyjmujemy z lodówki większy kawałek ciasta i wylepiamy nim formę. Można je wcześniej rozwałkować, ale mi wydaje się że szybciej jest równomiernie rozprowadzić ciasto palcami. Nakłuwamy je widelcem, i wykładamy masę z jabłek. Na nie rozrzucamy kawałeczki pozostałego ciasta. Całość wkładamy do piekarnika na około 25min, ale przyznaję że bardziej robiłam je na oko, niż z zegarkiem w ręku. Gdy ciasto z góry ładnie się przyrumieni możemy dać mu jeszcze koło 3-4 minut i wyciągać. Szarlotka będzie wtedy idealna. Odstawiamy do przestygnięcia a w międzyczasie przygotowujemy lukier, mieszając ze sobą cukier puder i wodę. Można zamiast wody użyć soku z cytryny. Polewamy lukrem chłodne ciasto. U mnie lukier się rozpuścił, ponieważ nie czekałam aż ciasto wystygnie. Ale umówmy się,że szarlotka najlepsza jest na gorąco i nie mogłam się oprzeć pokusie skosztowania gorącego kawałka z kulką lodów kawowych.
A swoją drogą wiedzieliście że nie jest to tradycyjne polskie ciasto, tylko pochodzi ono z Francji?
NAJLEPSZA SZARLOTKA
- 1 i 1/4 szklanki mąki
- pół kostki masła
- 1/4 szklanki cukru
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 jajko
- 1 łyżka śmietany
- 1 kg jabłek
- łyżka cynamonu
- 5 łyżek cukru
- 1 cukier wanilinowy
- 1/4 szklanki rodzynek (opcjonalnie)
- cukier puder i woda na lukier
- lody do podania (opcjonalnie)
Zaczynamy od zagniecenia ciasta. Wszystko mieszamy ze sobą aż do uzyskania jednolitej masy. Dzielimy ją na dwie, nierówne części i wkładamy do lodówki. Jabłka obieramy, kroimy w kostkę i wrzucamy do garnka razem z cukrem. Całość podgrzewamy aż cukier się rozpuści, a jabłka zaczną tworzyć mus. Następnie do masy dodajemy cynamon i jeśli chcemy także rodzynki (warto je wcześniej namoczyć chwilę w wodzie).Całość mieszamy i odstawiamy szybko z ognia. Nagrzewamy piekarnik do 190st. Formę na ciasto smarujemy tłuszczem. Wyjmujemy z lodówki większy kawałek ciasta i wylepiamy nim formę. Można je wcześniej rozwałkować, ale mi wydaje się że szybciej jest równomiernie rozprowadzić ciasto palcami. Nakłuwamy je widelcem, i wykładamy masę z jabłek. Na nie rozrzucamy kawałeczki pozostałego ciasta. Całość wkładamy do piekarnika na około 25min, ale przyznaję że bardziej robiłam je na oko, niż z zegarkiem w ręku. Gdy ciasto z góry ładnie się przyrumieni możemy dać mu jeszcze koło 3-4 minut i wyciągać. Szarlotka będzie wtedy idealna. Odstawiamy do przestygnięcia a w międzyczasie przygotowujemy lukier, mieszając ze sobą cukier puder i wodę. Można zamiast wody użyć soku z cytryny. Polewamy lukrem chłodne ciasto. U mnie lukier się rozpuścił, ponieważ nie czekałam aż ciasto wystygnie. Ale umówmy się,że szarlotka najlepsza jest na gorąco i nie mogłam się oprzeć pokusie skosztowania gorącego kawałka z kulką lodów kawowych.