Majówkę spędziłam w Mediolanie, gdzie pojechałam razem ze znajomą, jeszcze z czasów liceum.
To nie była moja pierwsza podróż do Włoch, jednak wcześniej odwiedzałam je jedynie
zimą. Spędzałam wtedy tydzień, dwa jeżdżąc na nartach w górach, nie do końca mając okazję
poznać ten kraj. Ale tym razem się udało. Nie będę się rozpisywać o tym, jak piękny jest Mediolan.
Trzeba go zobaczyć na własne oczy. Jest urzekający i niesamowicie urokliwy.
Zakochałam się we Włoszech. Nie ma co udawać, ze jest inaczej. Porwał mnie ten kraj.
Otwarci, uśmiechnięci ludzie, piękne budowle, ulice pełne skuterów. Jednak największe wrażenie
zrobiła na mnie włoska kuchnia. Uwierzcie mi,że żadne słowa nie oddadzą tego, jak idealna jest.
Włosi jedzą proste potrawy. Kluczem do sukcesu jest jakość produktów. Któregoś dnia, poszłyśmy
na lunch, na który składał się świeży chleb, deska szynek, mozzarella stracciatella (nawet nie
wiedziałam ile rodzajów mozzarelli jada się we Włoszech! :o i uwierzcie mi, to co się kupuje
w polskich sklepach ma się nijak do tego włoskiego sera) i białe wino. Nie są to
ekskluzywne składniki. Niespotykane, drogie, czy wymyślne. A smak był taki,że prawie się
biłyśmy o ostatni kęs. Ja naprawdę kocham włoską kuchnię. Jest w niej coś magicznego. Garnek makaronu z sosem potrafi sprawić,że dzień ze średniego zmienia się w cudowny. Jak niewiele
trzeba do szczęścia..
Pokochałam też włoskie śniadania. Zawsze lubiłam rano jeść słodkie rzeczy. Pierwszy raz
jednak jako śniadanie traktowałam ciasteczka z czekoladą, rogalika i kawę. To był idealny
początek dnia. Dawał zastrzyk energii, smakował jak kawałek nieba, a przy okazji nie
był zbyt duży, aby nie dać rady go zjeść po obfitej, późnej kolacji. Moim ulubionym został
rogalik z ricottą, podawany z dodatkiem gorzkiej czekolady.
Trochę brakuje mi słów,żeby wszystko opisać. Jestem dalej pod ogromnym wrażeniem.
Piszę tego posta, popijając wino Chianti. Teraz smakuje wakacjami. Wcześniej było
po prostu idealnym uzupełnieniem cudownego jedzenia. Muszę przyznać,że niesamowicie
zazdroszczę Włochom. Chciałabym mieszkać w ich kraju. Głownie dla tego jedzenia.! :)
Jak to powiedziała znajoma, która nas gościła "W Italii dobrze się je"
I coś w tym jest. Tu nawet lody smakują inaczej. Lepiej już się chyba nie da.
To nie była moja pierwsza podróż do Włoch, jednak wcześniej odwiedzałam je jedynie
zimą. Spędzałam wtedy tydzień, dwa jeżdżąc na nartach w górach, nie do końca mając okazję
poznać ten kraj. Ale tym razem się udało. Nie będę się rozpisywać o tym, jak piękny jest Mediolan.
Trzeba go zobaczyć na własne oczy. Jest urzekający i niesamowicie urokliwy.
Zakochałam się we Włoszech. Nie ma co udawać, ze jest inaczej. Porwał mnie ten kraj.
Otwarci, uśmiechnięci ludzie, piękne budowle, ulice pełne skuterów. Jednak największe wrażenie
zrobiła na mnie włoska kuchnia. Uwierzcie mi,że żadne słowa nie oddadzą tego, jak idealna jest.
Włosi jedzą proste potrawy. Kluczem do sukcesu jest jakość produktów. Któregoś dnia, poszłyśmy
na lunch, na który składał się świeży chleb, deska szynek, mozzarella stracciatella (nawet nie
wiedziałam ile rodzajów mozzarelli jada się we Włoszech! :o i uwierzcie mi, to co się kupuje
w polskich sklepach ma się nijak do tego włoskiego sera) i białe wino. Nie są to
ekskluzywne składniki. Niespotykane, drogie, czy wymyślne. A smak był taki,że prawie się
biłyśmy o ostatni kęs. Ja naprawdę kocham włoską kuchnię. Jest w niej coś magicznego. Garnek makaronu z sosem potrafi sprawić,że dzień ze średniego zmienia się w cudowny. Jak niewiele
trzeba do szczęścia..
Pokochałam też włoskie śniadania. Zawsze lubiłam rano jeść słodkie rzeczy. Pierwszy raz
jednak jako śniadanie traktowałam ciasteczka z czekoladą, rogalika i kawę. To był idealny
początek dnia. Dawał zastrzyk energii, smakował jak kawałek nieba, a przy okazji nie
był zbyt duży, aby nie dać rady go zjeść po obfitej, późnej kolacji. Moim ulubionym został
rogalik z ricottą, podawany z dodatkiem gorzkiej czekolady.
Trochę brakuje mi słów,żeby wszystko opisać. Jestem dalej pod ogromnym wrażeniem.
Piszę tego posta, popijając wino Chianti. Teraz smakuje wakacjami. Wcześniej było
po prostu idealnym uzupełnieniem cudownego jedzenia. Muszę przyznać,że niesamowicie
zazdroszczę Włochom. Chciałabym mieszkać w ich kraju. Głownie dla tego jedzenia.! :)
Jak to powiedziała znajoma, która nas gościła "W Italii dobrze się je"
I coś w tym jest. Tu nawet lody smakują inaczej. Lepiej już się chyba nie da.